Oto lekcja dla osób nieśmiałych i mających wrażenie, że gdyby ich w danym momencie nie było w towarzystwie, to nic by się nie zmieniło. Sam kiedyś doświadczałem takich sytuacji dość często, ale na szczęście po okresie nastoletnim można wyjść na ludzi. Ja wyszedłem, ty też możesz.
„Czy ja jestem jakiś nudny, czy to oni są dziwni i nie pasują do mnie?”, „Stoję tu jak jakiś wieśniak”, „Coś jest nie tak” – to kilka standardowych myśli, które nawiedzają osoby zawieszone w czasoprzestrzeni w sytuacji towarzyskiej, na imprezie, spotkaniu firmowym. Niektórzy mówią, że jeśli nie masz nic do powiedzenia, to po prostu nic nie mów. I tu 1:0 dla tych „niektórych”.
Rozchodzi się jednak o to, byś właśnie miał coś do powiedzenia. Wówczas Twój wskaźnik „duszy towarzystwa” wzrośnie. Pssssstt… zbliż się. Powiem ci w sekrecie, co możesz zrobić, by trafić ze swoją energią na przychylny grunt.
Jeśli uznasz, ze uratuję ci tym życie, albo po prostu poczujesz się lepiej, będę szczęśliwy – daj mi wtedy znać, napisz, przybijemy piątkę. A teraz do rzeczy – żeby jak ruska radiostacja przechwytywać fale innych ludzi i czuć się dzięki temu dobrze w towarzystwie, powinieneś:
Mieć swoje zainteresowania i grać w skojarzenia
Uczysz się lub studiujesz – super. Ale ileż można w gronie przyszłych prawników rozmawiać o niuansach prawa spółek handlowych? Mieliście na to czas na zajęciach. No i to nie wystarczy. Ilekroć klasyka polskiego kina typu Psy, Nic śmiesznego, Dzień Świra czy Miś, albo znajomość zasad wspinaczki uratowała mnie z opresji… To tylko przykład, ale twoja obecność w rozmowie powinna być zawsze błyskawiczną grą skojarzeń.
Masz przecież swoje zainteresowania, czegoś cię w tej szkole nauczyli, na czymś się znasz. Jeśli grupa ewidentnie emocjonuje się czymś, co cię kompletnie nie kręci (tak jak mnie piłka nożna i rodzaj oleju w silniku), to jest jednak sytuacja, w której warto rozważyć zmianę otoczenia. No chyba, że właśnie wypowiada się Twój szef… wtedy z grzeczności warto poudawać przez chwilę zainteresowanego tematem i nie stracić fasonu.
Wychodzić z inicjatywą, przejmować tok rozmowy
To uprzejme z twojej strony, że słuchasz i nie przerywasz, ale rozmowa w większym gronie to zabawa, która działa co najmniej w dwie strony. Nie możesz zatem tylko słuchać, mimo, że robisz to brawurowo i z żelazną konsekwencją. Weź się ogarnij i przejmij stery, jeśli tego nie zrobisz, nikt nic o tobie nie będzie wiedział, daj coś od siebie.
Aktywnie słuchać
Nie każdy jest w tym dobry – wymaga to uwagi i skupienia. Pokazujesz zainteresowanie i szacunek dla towarzysza rozmowy – jeśli zaczniesz przewalać oczami ze zniecierpliwienia, rónie dobrze możesz już wyjść. Ja na twoim miejscu bym z tym uważał.
Czytać felietony
Siedlisko zła, ironii, sarkazmu, wysmakowanego dowcipu, inteligencji i życiowych perypetii – wspaniałe, fascynujące, doskonałe źródło do nauki, obserwacji i zapamiętywania wszystkiego, co cię otacza, tylko nie zwracałeś do tej pory na to uwagi. Możesz nawet zrobić sobie swój prywatny dzienniczek zwrotów i wątków, które przypadną ci do gustu.
Błysnąć wiedzą lub ciekawostką
Ale na Boga niech będzie to wiedza, która wszystkim się przyda lub trafi w ich zainteresowania. To tak jak z targetowaniem postów na FB lub kampanią marketingową, w której odpowiednio dobrany komunikat musi trafić do właściwej grupy odbiorców. Przecież właśnie sprzedajesz swoją wyobraźnię, czas i taką wersję siebie, którą chciałbyś, by inni zapamiętali.
Wyjść ze strefy komfortu
Jeśli nie spróbujesz wbić się do nowej grupki osób, żeby z uśmiechem, pewnym i mocnym głosem przywitać się i przedstawić, nie przekonasz się, jakie fajne wrażenie potrafisz zrobić na innych. A potrafisz, wierz mi. Jeśli się boisz, powiedz o tym kumplowi i poproś, żeby cię popchnął w tę przepaść. Nie ma zresztą lepszej terapii niż powiedzenie „Hej, jestem nowy, mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z otwartymi rękami, bo jestem trochę spięty”. I uśmiech. Wszystko jest ok.
Nie przejmować się i nie porównuj do innych
Nie próbuj naśladować, pozować, kombinować – to widać od razu. Nie ma sensu porównywać się do innych i przejmować, że nie jestem taki super, jak ktoś inny.
Śmiać się z siebie, albo się tego nauczyć
To najlepszy sposób na zaskarbienie sobie zaufania grupy. Pamiętam swój własny debiut, z którego byłem strasznie dumny, bo wszyscy śmiali się razem ze mną 🙂
Myśleć logicznie
Często rozmowa to nie tylko ploteczki i gadanie o śmiesznych filmikach na Youtube. To wymiana argumentów, która jest świetnym ćwiczeniem intelektualnym. Przygotuj się do niego solidnie, nie daj się zbić z tropu, a jeśli przegrałeś, przyznaj współrozmówcy rację i wyraź uznanie. Dowiedziałeś się w końcu czegoś nowego.
Dużo czytać – najlepiej o tym, co cię interesuje.
Książki, blogi, prasę. Wiesz więcej i uczysz się myślenia pełnymi zdaniami. Uwierz mi, dukanie i poruszanie siedmiu wątków na raz nie jest fajne.
Być jak agencja reklamowa…
… która o wszystkim potrafi opowiedzieć inspirującą historię. Gesty, ton głosu, tempo opowieści – zróżnicowane sprawią, że będziesz po prostu brzmieć ciekawiej. W ramach ćwiczeń od wujka Mika –nagraj się na komórkę lub komputer, gdy jesteś sam w domu, gadaj, co ci ślina na język przyniesie. Potem odsłuchaj… I jak? Czujesz już te 68 rzeczy, które mógłbyś zmienić? Super! Ćwicz dalej.
Zadawać pytania
Dzięki temu drążysz temat, dowiadujesz się więcej, masz więcej punktów odniesienia, o które warto zaczepić w rozmowie.
Mówić, co myślisz Ludzie, którzy nie mają swojego zdania, są cholernie nudni.