Kiedy tracimy nadzieję …
Każdy z nas znalazł się kiedyś w sytuacji, w której wydaje się, że cały świat jest przeciwko nam. Pomysły, które chcemy przeforsować w pracy, nie znajdują uznania w oczach przełożonych. Dzieci wydają się być głuche na nasze uwagi, znajomi unoszą niepostrzeżenie brwi na nasze propozycje wspólnego wyjazdu. Zaczynamy dostrzegać zmiany i zastanawiać się – co jest nie tak? Dlaczego kiedyś wszyscy brali w ciemno nasze pomysły, a teraz nie potrafimy postawić na swoim?
Mobilizacja do działania
Odpowiedź jest prosta. Bez wątpienia utraciliśmy moc inspirowania innych, podbijania serc i egzekwowania realizacji swoich pomysłów. Umknął gdzieś ten zapał i błysk w oku. Zabrakło motywacji do zjednywania innych. Musimy zatem odzyskać siłę dla naszych słów, idei i deklaracji. Kluczowe tutaj będzie odszukanie “zagubionej” mobilizacji do działania. Jak tego dokonać?
Suma naszej siły w działaniu
Po pierwsze – wyznaczmy od nowa swoje cele. Bez tego nie ruszymy naprzód! Jeśli jednym z celów będzie odzyskanie siły naszych poglądów – będziemy skuteczni w naszych inicjatywach. Być może będzie to okupione (szczególnie na początku) sytuacjami stresującymi dla nas. Nawet nasi oponenci z czasem przekonają się do naszej argumentacji. Nie oczekujmy, że stanie się to natychmiast, będzie to ciężka, codzienna praca – ale jakże satysfakcjonująca. Kto z nas nie spotkał na swojej drodze człowieka, który, gdy coś mówił to wszyscy słuchali i kiwali z aprobatą głową, bezwarunkowo akceptując jego pomysły? On też kiedyś musiał ciężko pracować nad swoją motywacją, aby teraz wszyscy kiwali głowami i bez weryfikacji przyjmowali jego pomysły, jako najlepsze i ostateczne. Pamiętajmy, że wiara w siebie to połowa sukcesu – nic tak nie przekonuje, jak “zapalony” do swojego pomysłu rozmówca. Wsłuchując się w argumentację takiej osoby, z czasem pojawia się u nas myśl, że przecież to są nasze pomysły, tylko wypowiedziane przez kogoś innego.
Po drugie – nauczmy się cierpliwości. Oczywiście, chcielibyśmy natychmiast odzyskać dawny poklask i aprobatę, nie będzie to jednak takie proste. Musimy znów przekonać do siebie nieprzekonanych, ale spokojna, cierpliwa praca spowoduje naturalne rezultaty. Znów będziemy postrzegani, jako pełni zapału i motywacji do działania. Co jednak ważniejsze – nasze racje znowu będą ważne i potrzebne. Czy nie o to nam chodziło?
Po trzecie – wróćmy do nagradzania. Siebie. Za wszystko małe i duże, co nam się udało. Nawet nie ma słów, które mogłyby opisać wpływ nagradzania siebie za własne sukcesy. Nie chodzi tu tylko o dobre samopoczucie – to pojawia się automatycznie po każdym “zwycięstwie”. Bardziej chodzi tutaj o celebrację naszych osiągnięć. Odkładany od dawna wyjazd, prezent, który od zawsze chcieliśmy mieć itd. To swoista nagroda za ciężką pracę, dotychczasową, ale też przyszłą. Będzie to znakomita motywacja do podejmowania następnych zadań.
W końcu – po czwarte – bądźmy podekscytowani. Tylko wtedy uda się to, co zaplanowaliśmy. Jeśli dany projekt, pomysł, czy pogląd jest dla nas nudny, męczący, albo, co gorsze – przerażający, nic z tego raczej nie będzie. Szybko utracimy motywację do jego realizacji. Efekt będzie opłakany, a my znów wpadniemy w dylematy moralne. Nie oznacza to oczywiście, że mamy unikać projektów trudnych, będących poza strefą naszych kompetencji – absolutnie nie! Znajdźmy jednak w takim projekcie coś, co “zapali” nas do działania, spowoduje, że chętnie pogłębimy wiedzę na ten temat, że będziemy szukać, pytać itd. Efekt końcowy zaskoczy wtedy nas samych, jak i naszych mocodawców. Znów to my będziemy górą!
Skąd wiadomo, że to działa?
Psychologia zna wiele pojęć motywacji, można jednak zsumować je do następującego stwierdzenia: motywacja to szereg procesów, zaangażowanych w fizyczną i psychiczną aktywność jednostki, a celem tych procesów jest aktywizacja do dokonywania wyborów poprzez ukierunkowane działanie. Kiedy zaczynamy zastanawiać się, dlaczego zarabiamy mniej niż kolega obok (proces), podejmujemy decyzję, że musimy o tym porozmawiać z przełożonym (wybór). Udajemy się więc do szefa po podwyżkę (działanie). Możliwe, że zaczynamy się zastanawiać nad naszymi zarobkami, lecz dochodzimy do wniosku, że kolega obok jest lepiej wykształcony, bardziej doświadczony itd. Nie robimy więc z tym nic dalej. Zachodzi proces, ale brak jest wyboru i działania. Klapa.
Ten sam mechanizm determinuje naszą motywację. Powróćmy na chwilę do tekstu powyżej – wyznaczanie celów. Przyjmijmy za przykład taką sytuację: w firmie X, obowiązuje system premiowania pracowników w korelacji do osiąganego celu produkcyjnego. Niestety, od jakiegoś czasu pracownicy nie wypracowują oczekiwanego celu, choć jeszcze niedawno nie stanowiło to problemu. Kierownictwo firmy X zaczyna analizować sytuację (proces). Okazuje się, iż jedną z możliwych przyczyn, może być osłabienie relacji koleżeńskich między pracownikami, pojawił się brak sprawnej komunikacji pomiędzy nimi. Przyczyn tego może być wiele, niemniej efekt jest taki, że dobrze naoliwiona maszyna zaczęła szwankować. Na drodze poszukiwania rozwiązań, kierownictwo firmy podjęło decyzję o dodatkowej motywacji dla pracowników (wyznaczono nowy cel), w formie dodatkowych bonusów socjalnych (darmowe wejściówki na obiekty sportowe, wspólne wyjazdy integracyjne itd.), dokonano zatem wyboru. Udało się ustabilizować sytuację, cele produkcyjne wróciły do dawnych realizacji, a dodatkowo, na skutek wspólnego przebywania załogi poza firmą – relacje powróciły do tych pożądanych (działanie). Potrzebne zatem było tylko odzyskanie mobilizacji do działania!
Człowiek od zawsze poszukiwał metod i sposobów na realizację swoich celów. Dziś nic się zmieniło, tylko cele są inne. Warto jednak codziennie pracować nad motywacją, ponieważ tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć o sobie: spełniony, szczęśliwy, dumny. Silny w działaniu!